One zawsze wszędzie razem. On nieborak
samiuteńki. Chciał się z nimi raz pobawić, więc zapytał się Oleńki, czy go
przyjmą do zabawy?
Na co Ola, jedna z kurek, głośno się
zaśmiała. Odwróciła się od niego i tak powiedziała:
-Widział kto, by kury „z klasą” z
kundlem się zadawały? Twoje miejsce w budzie. Uciekaj tam mały!
Wrócił więc do swojej budy i w kącie się
skulił. Nikt nie słyszał, jak płakał, do poduszki się tulił. Czuł się
brzydszy, gorszy, głupszy. Smutny los sieroty burka. Postanowił więc opuścić teren ich podwórka.
Nie
odszedł daleko, za płotem się schował. Tęsknił do Pani Lusi- u niej się
wychował.
Gdy słyszał, jak go woła, serduszko zadrżało. Już chciał wrócić, gdy przypomniał zdanie Oli,
które tak bolało.
Gdy słyszał, jak go woła, serduszko zadrżało. Już chciał wrócić, gdy przypomniał zdanie Oli,
które tak bolało.
Skulił się tylko bardziej, wcisnął pysk do
dziury i obserwował z daleka jak się bawią kury.
Jakoś
dziwnie w obejściu ani śladu szczekania. Słychać tylko Pani Lusi za Rysiem
wołania. Wyczuł lis niecnota, że nie ma strażnika. Podszedł bliżej kurnika, kur
wdzięki zachwyca. Chwycił lis Olę za skrzydła i ciągnie do lasu. Kury lament
podniosły, narobiły hałasu. Usłyszał wrzask Rysiek i skoczył za lisem. Lis
przestraszył się ostrych zębów burka, puścił Olę i uciekł czym prędzej z
podwórka.
-Rysiek bohaterem!- Zakrzyknęły chórem i
wszystkie jak stały otoczyły go murem.
-Nie liczy się wygląd ani pochodzenie.
Każdy z nas jest inny i to jest więc w cenie!
Widać było jak piesek był wszystkim
wzruszony. Ze szczęścia merdał ogonkiem, biegał jak szalony. Szanowały go kury
i bardzo lubiły. Odtąd już zawsze z Rysiem razem się bawiły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz